Malarstwo - Teresa Kopańska
  Malarstwo Teresy Kopańskiej
forum malarskie
Forum malarskie
30 Maja 2023 - 08:11:27 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności:
 
   Strona główna   Pomoc Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: fotografowanie swoich prac i obróbka zdjęć  (Przeczytany 18437 razy) Średnia ocena: 0
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
szklanytygrys
Forumator
*

Aktywność:
0%

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 542


WWW Nagrody
« : 01 Stycznia 2008 - 16:13:07 »

Zwykle, odkąd dysponuję aparatem cyfrowym, czyli niemal tak długo jak maluję  (jakieś dwa lata) mam w zwyczaju fotografować swoje obrazy. I nie powiem pewnie niczego nowego że mam często spore kłopoty z uchwyceniem naturalnych kolorów. NIe spodziewam się usłyszeć o żadnej uniwersalnej cudownej metodzie, dobrej w każdej sytuacji ale może coś ciekawego ...

Każdy aparat reaguje inaczej, nawet tej samej firmy, Przed tem miałem sonego  (chyba s80 się nazywał) bardzo fajny aparaciK i dośc dobrze odwzorowywał kolory. Oczywiście trzeba było odpowiednio do sytuacji wybrać odpowiedni balans bieli.
Ale ni jak nie mogłęm utrafić z fioletami. Fiolety na mieśce i w plenerze (np ubrania ludzi) wychodziły ok. Na obrazie gdy jest ich dużo też nieźle ale gdy jest tylko trochę fioletowości tu i ówdzie to zawsze wychodziły chabrowo-szare.
Taraz mam sonego H3 takie coś między "lustrzanką" a "compactem" czyli jak niekórzy mówią "bridge".
Fajny aparacik ale oprogramowanie ma zupelnie inne do poprzedniego.

Zwykle próbuję w różnym oświetleniu, naturalnym i sztucznym, przy różnych programach i z różnym balansem bieli...  Efekty czasem lepsze czasem gorsze ale nigdy nie idealne. Problem z fioletami ten sam.

Najlepiej wychodzi przy żarówkach udająch światło dzienne i z balansem bieli "na żarówkę" a potem już na komputerze po wciśnięciu funkcji w Elements Photoshopie (bardzo podobny do zwykłego Photoshopa tylko ciut uproszczony... i TAŃSZY) Enhance>AutoLevels, która całkowicie zmienia zdjęcie, zdejmując jakgdyby z niego korzuszek szarości czy zżółknięcia, potem jeszcze delikatnie wyreguluję na jasności i kontraście i jest w miarę ok. Ale czasem muszę kombinoweć z Enhance>Color>Hue/Saturation na różnych zakresach barw i inne cuda na kiju a i tak nie tak.


Taki mały przykład na moim ostatnim "dziele":

zdjęcie przed
 


i po obróbce



 Robiłem tak jak opisywałem + jeszcze jakieś inne rzeczy, kręciłem czym się dało, Próbując na całości i na fragmentach jakoś to wszystko wyregulować.
Ale wciąż mam zastrzeżenia. Niebo powinno być bardziej takie szarawo seledynowe a mniej brzoskwiniowe, a tych kilka błękitnawych plamek na pierwszym planie bardziej fioletowawe i trochę ciemniejsze.
No i może w dolnym prawym rogu więcej cieplejszych brązów.
Ale jakoś nie potrafie uzyskać tego nie psując całości tak żeby wszystko razem wyglądało dobrze.
W sumie to najlepsza (najprawdziwsza) wersja jaką udało mi się uzyskać ale nie całkiem zgodna z originałem.
Może spróbuję jeszcze potem z tylko sztucznym światłęm gdy zrobi się ciemno na dworzu, bo to jest przy żarókach ale trochę zmieszanych z naturalnym światłem. (Z samym naturalnym wszystko wychodziło jakieś takie za szarobłękitne, mimo że próbowałem na różnych ustawieniach aparatu)


NApewno wszyscy mają podobne problemy, wiem to  chociażby stąd, że  oglądając albumy, czy zdjęcia w internecie obrazy wielkich malarzy a potem idąc do galerii.... nigdy na zdjęciu nie ma tego co widzę na żywo. I nie chodzi tu tylko o fakturę, bo to rozumiem że trzeba zobaczyć a najlepiej jeszcze dotknąć ale o kolory które wydawałoby się mogli by zrobić na zdjęciu takie jak w rzeczywistości.

A może Wy macie jakieś swoje interesujące wypróbowane metody i sztuczki  ??

Moja galeria "główna" czyli oleje

i trochę eksperymentów akwarelą
VanGob
Admin
*

Aktywność:
0%
Wiadomości: 844


Nagrody
« Odpowiedz #1 : 01 Stycznia 2008 - 23:12:36 »

Tygrysie, na ten temat to można książkę napisać, a i tak nie każdy poradzi sobie z każdym zdjęciem.  bezradny

Zacznijmy od samego aparatu. Podejrzewam że Twój Soniak ma taką funkcję jak ustawianie balansu bieli na białym przedmiocie (wzorniku). Moze to być kartka, czy cokolwiek innego w białym kolorze. Wtedy niezależnie od oświetlenia - aparat "wie" jak ma wyglądać biały w tych warunkach, no ale z fioletem i tak może mieć kłopot (im wyższa klasa aparatu - tym mniejszy), szczególnie jeśli jest jego mało. Mój Pentagram Photon 484 ma te funkcję, więc podejrzewam, że Twój Sony tym bardziej powinien ją posiadać.

Druga sprawa to kalibracja monitora. To samo zdjęcie na każdym monitorze będzie wyglądać inaczej. Te lepsze monitory mają nawet ustawiany balans bieli, a w sumie to bardziej RGB niż balans bieli, temperaturę barw itp. Niektóre lepsze zakłady fotograficzne nawet udostępniają szablony barw, aby ich klienci mogli ustawić monitor tak, żeby zdjęcie po wywołaniu w ich labie wyglądało tak samo jak na monitorze (skalibrowanym na ich szablonie).

Photoshop. Pierwsza sprawa - nigdy nie używaj automatycznego ustawiania leveli (poziomów) - zrób to manualnie (te małe trójkąciki pod histogramem w funkcji Levels), a już od brightness/contrast trzymaj sie jak najdalej - jasność ustalisz w levelach.
Najlepiej edytować zdjęcie w trybie CMYK (Image >> Mode >> CMYK Color). Wtedy można się pobawić krzywymi (Image >> Adjustments >> Curves) lub balansem kolorów (Image >> Adjustments >> Color Balance). W opisanym przez Ciebie przypadku dobrze jest też użyć (Image >> Adjustments >> Selective Color) - wtedy możesz podbić odpowiednie barwy na konkretnym kanale, nie "psując pozostałych".
Nie wiem jak to będzie wyglądało na Waszych monitorach, ale na moim widać fiolet. No a bez znajomości oryginału nie jestem w stanie tego zrobić:



Ewentualnie dla zmiany tylko jednego koloru: (Image >> Adjustments >> Replacee Color). Zaznaczasz pipetą interesujący Ciebie kolor, Fuziness ustawiasz tak aby zaznaczony był tylko ten kolor -  i kombinujesz suwakami pod podglądem
Zmienione tylko niebo i "fiolet":



Trochę mniej "wyraczaste" niebo:

kratke
Gość
« Odpowiedz #2 : 01 Stycznia 2008 - 23:21:00 »

Fajny post szklanytygrysie okok
I fajnie zestawione te dwa obrazy są...

Ode mnie kilka spostrzeżeń:
1. Zdjęcia od jakiegoś czasu robię przy świetle dziennym, ale przy zachmurzeniu, na podłogę balkonu kładę obraz i zdjęcie pstrykam z góry, w razie potrzeby uprawiając wspinaczkę nastołkową. Jest  to o tyle ważne, że większość moich prac powstaje na papierze, więc kładzenie ich na płaszczyźnie jest mocno wskazane...  Z doświadczenia wiem, że tak zrobione zdjęcie wymaga najmniej późniejszej obróbki i pozwala zachować najwięcej naturalnego koloru...

2. Robię kilka zdjęć, potem wybieram jedno...

3. Na Twoim pierwszym zdjęciu widać, że jak się wytnie z niego prostokąt obrazu, to albo nie będzie cała powierzchnia płótna, albo będzie tło "z otoczenia"... Wiadomo, ze obiektyw powinien być prostopadle do płaszczyzny obrazu i najlepiej w centrum wycelowany, to też mi się najlepiej udaje jak fotę robię "z góry"...

4. Ważna sprawa, to nie starać się robić zdjęcia tak, by obraz zajmował praktycznie całe ujęcie. Przecież raczej nie trzeba nam reprodukcji w rozdziałce 4567x5678 pikseli, tylko raczej tak do 1000 pikseli dłuższy bok, a największe zniekształcenia obrazu powstają "przy brzegach", zniekształcenie beczułkowate najłatwiej zobaczyć, ale są też te abberacje kolorów itp... szklanytygrys jak widać na pierwszym zdjęciu o tym wie:)

5. Do obróbki późniejszej używałem kiedyś Photoshopa, teraz przestawiłem się na Photofiltre, z dwóch powodów, pierwszy: jest darmowy, więc mogę go bez licencji mieć na kompie w pracy, drugi: jak się fotę dobrze strzeli, to nie trzeba wiele obróbki, prosty edytor jest wystarczający, a autoograniczenie sprzyja inwencji:). Photofiltre ma jedną (dla niektórych wielką) wadę, fatalnie (MZ błędnie) działające funkcje autocontrast i autolevels, no ale szczerze mówiąc te funkcje są przydatne przy obróbce zdjęć jako takich, w przypadku zdjęć obrazów i tak najlepiej te wartości samemu ustawić, ja i tak mam sztalugę blisko monitora, więc po prostu każde swoje działanie "konsultuję z rzeczywistością"...

PS. Fakt, ZAWSZE jak widzę w realu obraz widziany wcześniej na reprodukcji to jestem zaskoczony. Zresztą to można zobaczyć chociażby porównując reprodukcje ze sobą, niech nawet obie będą w świetnie wydanych albumach, potrafią naprawdę mocno się różnić...
VanGob
Admin
*

Aktywność:
0%
Wiadomości: 844


Nagrody
« Odpowiedz #3 : 01 Stycznia 2008 - 23:50:55 »

Cytat: kratke
4. Ważna sprawa, to nie starać się robić zdjęcia tak, by obraz zajmował praktycznie całe ujęcie. Przecież raczej nie trzeba nam reprodukcji w rozdziałce 4567x5678 pikseli, tylko raczej tak do 1000 pikseli dłuższy bok, a największe zniekształcenia obrazu powstają "przy brzegach", zniekształcenie beczułkowate najłatwiej zobaczyć, ale są też te abberacje kolorów itp...

Kratke, przypomniałeś mi właśnie o zniekształceniu beczułkowatym. Aby go uniknąć fotografujcie z jak największej odległości. Używajcie w tym celu Zooma Optycznego (nie mylić z cyfrowym  oczko ), a aparat stawiajcie na jakimś statywie, żeby zdjęcie nie było poruszone (łatwo o to przy dużym zoomie). Wtedy obraz będzie o wiele bardziej "prosty". To samo tyczy sie zdjęć portretowych (nie zniekształca się wtedy twarz, głowa).
szklanytygrys
Forumator
*

Aktywność:
0%

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 542


WWW Nagrody
« Odpowiedz #4 : 02 Stycznia 2008 - 01:05:31 »

Cytat: kratke
4. Ważna sprawa, to nie starać się robić zdjęcia tak, by obraz zajmował praktycznie całe ujęcie. Przecież raczej nie trzeba nam reprodukcji w rozdziałce 4567x5678 pikseli, tylko raczej tak do 1000 pikseli dłuższy bok, a największe zniekształcenia obrazu powstają "przy brzegach", zniekształcenie beczułkowate najłatwiej zobaczyć, ale są też te abberacje kolorów itp...

Kratke, przypomniałeś mi właśnie o zniekształceniu beczułkowatym. Aby go uniknąć fotografujcie z jak największej odległości. Używajcie w tym celu Zooma Optycznego (nie mylić z cyfrowym  oczko ), a aparat stawiajcie na jakimś statywie, żeby zdjęcie nie było poruszone (łatwo o to przy dużym zoomie). Wtedy obraz będzie o wiele bardziej "prosty". To samo tyczy sie zdjęć portretowych (nie zniekształca się wtedy twarz, głowa).

To oczywiście wiem a z ewentualnymi  zniekształceniami radzę sobię przez Imge>Transform>Skew - w przypadku zniekształcenia beczułkowatego czasem trzeba obraz "prostować" po kawałku. a nie całą płaszczyzną na raz. wycinam prostokąt tak by obraz wpisany był w niego swoimi najbardziej wysuniętymi krawędziami.  Dociągam cały lub większoość boku tylko troszkę, potrem jego mniejszy kawałek - ten bardziej ugięty, potem jeszcze mniejszy. aż w końcu całośc obrazu miesci sie idealnie w prostokącie.  Mam nadyieje że wystarczająco przejrzyście to opisałem W tem sposób można sprawić że  obrazy "pstryknięte" nawet pod sporym skosem stają się rzutami prostopadłymi bez rzadnych zniekształceń.
To niby proste i logiczne, ale pamiętam że gdy kilka lat temu miałem swój pierwszy intymny kontakt z komputerem to była prawdziwa magia usmiech

Dlatego choć może nam wydać się to naiwnie proste i oczywiste zrobiłem taki mały...  (czy to nazywa się tutorial ??) dla początkujących

1. Zdjęcie pierwotne



2. Przycinamy tak by docelowy obraz wpisany był w prostokąt



3. Jeden z boków dociągamy za pomocą narzędzia transormującego obraz. jedka tak by ewentualna krzywizna nie schowała się za granicami obrazu a była widoczna w jego obszarze.



4. Potem robimy to samo z mniejszym "krzywym kawałkiem obrazu, i z jeszcze mniejszym.....







5. Aż uzyskujemy prosty bok



6. Teraz analogicznie z kolejnymi bokami







7. W końcu mamy obraz wpisany ładnie w wycięty prostokąt



8. Teraz już tylko zmieniamy rozmiar obrazu i jego proporcje tak by były zgodne z rzeczywistościa i gotowe



Może nie jest to super fachowe, może trochę prymitywne ale w  ten sposób możemy "wyprostować" sobie czasem bardzo mocno zniekształcone  i robione z boku, pod skosem fotografie obrazów. W przypadku mocnego zniekształcenia beczułkowatego, gdy najbardziej wystający jest środek boku a nie jego róg robimy tak samoi z każdym z boków jednak zacznając od zaznaczenia połowy obrazu (miejsce przecięcia zaznaczenia w najbardziej wybrzuszonym miejscu i idąc stopniowo coraz mniejszymi partiami ku bokom. Potem kolejny bok...


dodano :

Dzięki VanGob za fachowe rady i zabiegi nad moim zdjęciem. To pierwsze z Twoich trzech prób najbliższe jest prawdy, choć jednak to moje mimo wszystko bliższe. Wieże że gdybyś widział mój obraz na żywo zrobiłbyś to idealnie. Jednak Twoje wskazówki są bardzo cenne - poeksperymentuję  usmiech

Moja galeria "główna" czyli oleje

i trochę eksperymentów akwarelą
kratke
Gość
« Odpowiedz #5 : 02 Stycznia 2008 - 08:24:36 »

Fajny tutorial, ale MZ to trochę przerost formy nad treścią, bo takie zabiegi niestety zniekształcają (mniej lub bardziej, ale zawsze!) obraz, a przecież jest bardzo prosty sposób na to, albo zrobić kilka zdjęć i wybrać najlepsze, jak już zresztą pisałem:) albo... powtórzyć ujęcie, co w gruncie rzeczy sprowadza się do tego samego. Mniej więcej dobre zrobienie zdjęcia nie jest jakimś strasznie trudnym zabiegiem, więc...
Zdjęcie zrobione "mniej więcej dobrze" wymaga potem przycięcia najwyżej kilkuprocentowego, czyli tak naprawdę żadnego, bo przecież obraz w oprawie i tak najczęściej te pojedyncze centymetry po krawędziach "traci".

MZ tutorial taki jest przydatny w jednym przypadku, kiedy mamy jedną, dwie szansy zrobienia foty, bez możliwości powtórzenia np. wtedy, gdy chcemy sfotografować jakiś swój starszy obraz, który wisi na jakimś oddalonym miejscu przeznaczenia i nie mamy możliwości manipulacji nim. Ja teraz robię tak, że nowy obraz fotografuję bez większej zwłoki (czyli czekam na opisane w pierwszym poście warunki) i omijam te trudności.

Co do kalibracji monitora, o której pisał VanGob, to niestety dużo w tym racji, poza tym istnieje duża różnica w odbiorze obrazów na monitorach LCD (te płaskie:) i CRT (te duże:), co sam mam możliwość sprawdzić np na tym forum, bo w pracy mam LCD, w domu CRT... Znajomy doszedł do tego, że sprzedając prace wstawia dwa zdjęcia, z odpowiednimi adnotacjami, które na jakim monitorze wygląda "realnie"...
szklanytygrys
Forumator
*

Aktywność:
0%

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 542


WWW Nagrody
« Odpowiedz #6 : 02 Stycznia 2008 - 23:17:11 »

Ja to wiem i zwykle staram sie tak jak mówisz robić jak najprościej i bez zniekształceń zdjęcie. Tu do tego postu specjalnie wybrałem takie zdjęcie troche z boku..
Jednak zapomniałeś o jeszcze jednej istotnej rzeczy. Ty masz swoje pastele. Chyba nie zrobię błędu jeżeli powiem że Twoje prace są w miarę matowe, a to oznacza że nie masz do czynienia z różnego rodzaju odbiciami i refleksami. Olejne farby (szczególnie świeże) bardzo cząsto dośc mocno blyszczą i czasem trzeba poszukać odpowiedniego kąta padania światła i patrzenia żeby uniknąc refleksów, gdy maluję szpachlą często mam do czynienia z bogatą fakturą i znów musze ustawiać się tak żeby nie było widać cieni i błysków na "fałdach" farby. Gdybym miał profesjonalne studyjne oświtlenie to co innego, wtedy mógłbym ustawić lampy tak by było pięknie... ale nie mam. W dodatku sporo malowałem na szkle (to wtedy nauczyłem sie stosować tą metodę) a tu, w przypadku witraży i transparentności, różnego  tła, lub otoczenia po drugiej stronie szkła dochodzi jeszcze więcej problemów, czasem takie zdjęcie z boku, biorąc wszystkie za i przeciw jest poprostu w moim przypadku lepsze.

Moja galeria "główna" czyli oleje

i trochę eksperymentów akwarelą
VanGob
Admin
*

Aktywność:
0%
Wiadomości: 844


Nagrody
« Odpowiedz #7 : 02 Stycznia 2008 - 23:45:37 »

Faktycznie w przypadku farby olejnej odblask stanowi problem. Jest jednak kilka sposobów na zniwelowanie jego wpływu.
Pierwszy to oczywiście fotografowanie przy świetle dziennym. To chyba najlepsza metoda. Jej zalety:
  • Możliwość ustawienia krótkiego czasu naświetlania (migawki), co w przypadku focenia z dużym zoomem jest bardzo istotne - zdjęcia nie będą "poruszone".
  • Możliwość fotografowania z zoomem z dużej odległości (obraz nie będzie zniekształcony - beczkowaty).
  • Łatwe ustawienie balansu bieli.
  • Odpada problem odblasków i cieni
Wady tej metody:
  • Trzeba wynieść ten cały majdan, znaleźć odpowiednie miejsce.

Robiąc zdjęcia z lampą - można założyć na lampę dyfuzor rozpraszający błysk. Światło rozproszone odbija się od sufitu, ścian i innych przedmiotów. Fotografując w ten sposób unikniesz, a raczej zniwelujesz efekt odblasków i cieni.
Jeżeli nie masz dyfuzora - zrób go sam z jednorazowej chusteczki do nosa, białej folii itp. Jeżeli dysponujesz dołączaną lampą błyskową z regulacją kąta - ustaw flesz na sufit. Jeżeli masz lampę wbudowaną - zasłoń ją dyfuzorem samoróbką, lub przysłoń ją pod pewnym kątem jakimś kawałkiem gładkiego, odbijającego światło, a jednocześnie przepuszczającego część tego światła plastiku - kierując odblask na sufit. Dobry jest plastik po serku itp.
Jeżeli nie masz sufitu - masz przerąbane.
kratke
Gość
« Odpowiedz #8 : 03 Stycznia 2008 - 09:10:37 »

Jeżeli nie masz sufitu - masz przerąbane.
rotfl

Ale wracając do tematu.
MZ najlepszą wersją dyfuzora jest kalka techniczna, sprawdzone i wypróbowane. okok
No i jest jeszcze jeden sposób, tyle, że "mniej darmowy"usmiech, filtr antyrefleksyjny do aparatu, problem odbić znika oczko
Ale masz rację szklanytygrysie, są takie sytuacje, że "najmniejszym złem" jest fota pod kątem bezradny

Poza tym masz rację, ze pastele przeważają w mojej twórczości, ale co jakiś czas wracam/przestawiam się na akryle/oleje/tempery. Na dodatek ja maluję farbami mocno fakturowo (różnica w grubości farby do ok. 1 cm.), więc znam ból związany z fotografowaniem takich prac. Dlatego napisałem o balkonie i zachmurzonym niebie... U mnie się sprawdza.
Zresztą ja pastelami też maluję "grubo" i te sposoby, które podałem pozwalają jako tako zachować kolory, szczególnie, że używam lakieru w trakcie malowania, takie malowanie skutkuje tym, że powierzchnia obrazu strasznie rozprasza światło (że tak powiem, odbija we wszystkich kierunkach, tego nie widać okiem, aparat niestety "widzi").
Tak szczerze mówiąc jest tylko jedna technika, z której fotografowaniem ja osobiście nie miałem żadnych problemów, akwarela, którą można fotografować każdym aparatem i w każdych warunkach bez problemów...
nemo2000
Stały bywalec
*

Aktywność:
0%

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 116


Nagrody
« Odpowiedz #9 : 04 Stycznia 2008 - 05:00:21 »

Cytuj
Jeżeli nie masz sufitu - masz przerąbane
  haha
Jak to przeczytałem wczoraj rano, to dziękuje Ci za godzinę darowanego życia, bo ponoć 5 minut szczerego śmiechu to 15 minut życia więcej.
Śmiałem się tak mocno że nie zdołałem nic napisać.
Ja ostatnio zrobiłem, filter z kalki technicznej na taką starą lampę biurkową przykrecaną do stołu z giętkim statywem, (można ustawić pod dowolnym kątem,
 i przykręcić np. do stołka) zdjęcia wychodzą troche lepsze, należy pamiętać,
że  żarówki mają  różne kolory światła.
 Uwaga!!
kalka może się zapalić i wtedy będzie naprawde przerąbane bez sufitu!!
 rotfl

byś żył przez wszystkie dni swego życia..
J. Swift
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2007, Simple Machines
Google - ostatnia wizyta 23 Marca 2023 - 09:18:42