
Kiedyś nie byłem zbyt gorącym zwolennikiem passepartoux, ale zmieniło mi się.
Różnica (w odbiorze przez widza) pasteli z i bez PP jest czasem kolosalna.
Takich kilka spostrzeżeń ode mnie:
1. Tak jak mówi muszka - warto kolorem passepartoux i ramy nawiązać do obrazu, ściany...
2. Raczej jasne niż ciemne. Jeżeli ciemne to z rozwagą, nie każdy obraz w takim dobrze wygląda, no i wnętrze w którym obraz ma zawisnąć (jego styl) ma wtedy też większe znaczenie.
3. Passsepartoux GRUBE. Kiedyś sam wycinałem z papierów przeróżnych, ale nie dość że to o wiele gorzej wygląda to też odbiera PP zaletę chronienia obrazu (dystans do szyby) a grube PP wcale droższe nie jest, nawet cięte na zamówienie w nietypowym wymiarze.
4. W ogóle warto mieć w domu pod ręką kilka PP w różnych wymiarach (trzymać w folii żeby się nie brudziło). Po co? Dwa powody:
- w trakcie malowania, warto przyłożyć i rzucić okiem na obraz, lepiej wtedy się ocenia własną pracę,
- powód marketingowy;) obrazek pod PP
naprawdę wygląda lepiej, zatem jak się chce zaprezentować obraz potencjalnemu klientowi to nałożyć dyżurne PP i wtedy pokazywać, skutek gwarantowanie lepszy niż prezentacja "gołego" malunku.